Latarnia rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając po sobie
jedynie nadal palące się światło. W obrębie światła powoli zaczęły pojawiać się
drzewa, kwiaty, trawa oraz wydeptane w niej kilka ścieżek. Eryk mimowolnie
wstał. Teraz nie czuł bólu. Każdy ruch był zupełnie bezproblemowy. Dziwnym
trafem nie dziwiły go zmiany w otoczeniu. Czuł, jakby były one codziennością.
Momentalnie cały widoczny obszar do złudzenia przypominał
znany mu park, w którym spędzał wiele czasu.
Obrócił się wokół własnej osi, chcąc nacieszyć oczy dobrze
znanym widokiem. Ponownie spojrzał w kierunku swojego rozmówcy, lecz nie mógł
go nigdzie dostrzec.
- Gdzie jesteś? – zapytał głośno.
Jedyną odpowiedzią było echo, nieco zniekształcone z
nieznanych mu powodów. Rozejrzał się ponownie, tym razem nieco nerwowo. Czuł
jego obecność, lecz nie mógł określić, gdzie się znajduje.
- To nie jest śmieszne. – Stwierdzenie
zawierało w sobie sporą nutkę strachu.
- Za tobą. – Eryk po usłyszeniu tego powoli
obrócił się w stronę, gdzie myślał, że usłyszał głos
Ponownie nie zauważył owej istoty, jednak uwagę jego
przykuł kawałek kartonowej kartki leżącej na najbliższej ławce. Podszedł powoli
do niej, po czym uniósł papier w celu zbadania.
- Ale… - Głos Eryka zdawał się napotkać w
gardle przeszkodę, której nie mógł pokonać.
- Ale… - powtórzył sam za sobą. W odpowiedzi
usłyszał jedynie skrzekliwy śmiech i pstryknięcie palcami.
Cała sceneria powoli zaczęła zanikać, by w końcu zostać
zastąpioną nieprzyjemną scenerią, której punktem centralnym była owa latarnia.
Eryk zdawał się nie zauważyć tej zmiany, był zbyt pogrążony w badaniu
zawartości kartki, która jako jedyny element parku nie zniknął.
- Teraz rozumiesz? – spytał głos, gdy uznał,
że istnieje możliwość nawiązania kontaktu z Erykiem.
- Ale… nie rozumiem… - Słowa Eryka przystroiła
panika.
Słowa nie uzyskały żadnego komentarza, jakby z braku chęci
przerywania tego monologu.
- …ale to przecież tylko rysunek… to nie może
być… przecież…
- Być może – stwierdziła postać, przerywając,
i nie próbując nawet przejawiać jakichkolwiek uczuć
- Ale… jak… to tylko…
- …rysunek. – Tym razem zdanie zostało
zakończone przez drugą osobę – owszem. Jednak przypomnij sobie co było powodem
powstania tego rysunku.
Blog bardzo nastrojowy. Wchodząc tutaj od razu nastawiłem się na tajemnice i mrok. Opowiadanie również bardzo nastrojowe. Jestem ciekaw, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńJednak moim zdaniem uczucia Eryka zostały niezbyt oddane. Czytając jego jęki i narzekanie, nie odczułem tego strachu ani paniki. Moim zdaniem powinieneś oddać również to, co dzieje się w jego głowie.
Niemniej jednak czekam na ciąg dalszy. C;
Miki
http://historiezzapomnianychkart.blogspot.com/
Nie wiem, czy mi się uda, ale to wszystko, co ma miejsce w opowiadaniu... dzieje się w głowie Eryka. Taki jest zamiar. W dalszych częściach chcę ukazać, że jeśli coś jest mroczne, nie musi wprowadzać w strach. Może to być zwykły marazm.
UsuńP.S To pierwsze opowiadanie, więc proszę wybaczyć takie błędy
Umarł, no! Będę się trzymała mojej tezy, że Eryk jest martwy nawet, jeśli okaże się błędna xD
OdpowiedzUsuńTekst bardzo nastrojowy. Oprócz tego, że za cholerę nie wiadomo o co chodzi. Oszczędzono czytelnikom głębszych opisów uczuć bohatera, ale jak dla mnie to opowiadanie zawiera w sobie wystarczająco mroku ^^
Oszczędzanie odczuć jest celowe. Tu chcę pokazać marazm. W innych opowiadaniach będę pokazywał uczucia.
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do Loci uważam, że to Matrix, czy coś @_@
OdpowiedzUsuńAlbo idea Platona.
Sama już nie wiem, zacznij pisać coś, żeby moje szare komórki zdołały to przełożyć! ;-;
I trochę krótkie, prawie takie jak prolog. Co prawda, szybko się czyta, ale ja ubóstwiam kilometry tekstu (Ale z umiarem, żeby nie było :D) ^^
A opisów uczuć mi nie zabrakło, nie zauważyłabym tego gdyby nie powyższe komentarze ^^
To ja lecę czytać dalej~!
Cóż, może jak się nauczę wszystko owijać w bawełnę będzie wszystko dłuższe :)
UsuńMoże lepiej nie, bo to już będzie trójznaczność @_@
UsuńNie będzie ;)
UsuńCieszę się, że są krótkie części. Jak widzę rozdział na sześć tysięcy słów, czytam partyjnie prawie zawsze.
OdpowiedzUsuńSama jestem w jakimś stopniu artystką, więc podoba mi się wątek z rysunkiem. Sztuka to emocje, wspomnienia.
Ale jednocześnie czuję się usatysfakcjonowana Twoim podejściem. Ten marazm, jak to nazwałeś, oddaje idealnie naturę Eryka (przynajmniej ja tak na razie odbieram chłopaka). To nie taka creepypasta, bardziej właśnie twór psychologiczny. Mało mamy ich w blogosferze. Wielka szkoda.