niedziela, 27 grudnia 2015

Ona



Widziałem skórę węża
Cała jej szyja była połączona z nią
Niczym mutualizm, on daje kreskę pod "piękno"
A ona pokazuje mu świat z najlepszego widoku
Jaki można sobie wymarzyć – widoku kreski pod pięknem
A może to był wąż? Nie wiem...


Widziałem krew pod jej wargami
Która chciała wyjść na zewnątrz, mówiąc
"Oto ja, przelana za wszystkich, niegdyś
Teraz znowu się przelewam, by zmienić
Biel, czerń i ukrytą burę w siebie
By były czerwienią, czerwienią i czerwienią...
By były mną", lecz została w środku
By być wewnątrz piękna


Widziałem śnieg na jej włosach
Biel działała na oczy
Nie tylko moje, ale jej również
Niczym widok szpilki tuż przy sercu


Widziałem w nich głębię
Niezmierzoną, a zarazem pustą
w każdym calu swojej zamkniętej pełni
Tak piękną. Tak szczerą. Tak martwą.


Widziałem zmienność
Kontrast jej włosów i brwi ujawnił
Że jest zmienna, że jest udawana
Że nie jest sobą, a zarazem nie jest kimś
Jest nikim... Jak to, co odbija lustro...
© Halucynowaa | WS | X X X