środa, 22 czerwca 2016

Sama - Rozdział III, "Ochłoń"



    Siedziała przed komputerem. Po zdjęciu i rozmowie nie było śladu. Czy to był sen? Nie. Czy to była jawa? Też nie mogła tego potwierdzić. To coś pomiędzy. Minęła chwila.
    „Znów sobie to robisz?” – Ogarnęło ją przeczucie, że już widziała tą wiadomość.  – „Znów oglądasz jej profil?”
    „Nie… Już nie” – odpisała. – „Co u ciebie?”
    „Jak zwykle… Zresztą… Nieważne. Mną się nie przejmuj. Wolałbym wiedzieć, co u Ciebie.”
    „A co mogę powiedzieć? Jej już nie ma… Trzeci rok. Pierdolony, trzeci rok, a ja jak idiotka ciągle rozpamiętuję tą przyjaźń!!! To chciałeś usłyszeć?” – Wyrzut zmieszany ze złością naprowadzał nowe łzy do oczu. Nie wiedziała, czemu tak napisała. Obwiniała siebie i innych o wszystko. Tak naprawdę nie wiedziała, co nią teraz kierowało. – „Zresztą idę już spać. Dobranoc.”
Zielona lampka jej statusu w tym momencie zgasła na pasku czatu jej znajomych. Odrzuciła głowę do tyłu. Z jej pamięci powoli znikała rozmowa z Jessicą. Nie to, że chciała zapomnieć. Nic z tych rzeczy. Zanikała, tak jak woda, która wsiąka w gąbkę. Przed oczami miała nadal wyrazy „czemu to zrobiłaś?”. Nie wiedziała co zrobić. Mimo, że coś mówiło jej „nie przejmuj się tyle, idź spać” powieki nie stawały się cięższe. Tak samo jej myśli nie były senne. Mimo monotonii nie stawała się coraz bardziej zmęczona.
    Północ – powiedziała sama do siebie, jakby oczekiwała, że ktoś odpowie. Nie usłyszała nawet echa. Głucha cisza była jedynym dźwiękiem. Niesłyszalnym, a jednak w uszach Mary sprawiała uczucie lekkiego piszczenia. Nie przeszkadzało, ani nie dawało jej się we znaki. Było obojętne, jak obojętne było jej życie.

-x-x-x-x-x-

- Płaczesz? – Głos w głowie odbił się lekkim echem. – Czemu? Ach tak… Jessica. Jak zwykle. Czemu nie zaczniesz żyć? Przecież jesteś martwa. Ona nie wróci, ale jednak ty możesz. Przecież jeszcze nie odeszłaś. Jesteś tu. Możesz żyć. Możesz naprawdę wiele. Więc czemu siedzisz w ukryciu? Ciemność przynosi tylko ciemne myśli. A przecież ty chcesz mieć jasny umysł? Czemu nie pójdziesz spać? Sen najlepiej pomaga… Aaa… Kotki dwa… - kołysanka z czasów dzieciństwa brzmiała w jej głowie wśród lekkiej melodyjki granej na dzwonkach.
Przypomniała sobie, jak kiedyś jej mama siedząc przy wózku lekko kołysała go, sprawiając że Mary natychmiast stawała się senna. Jednak skąd pamiętała to wspomnienie? Przecież minęło już wiele lat… Prawie tyle samo, ile żyje. Mimo to widziała przed sobą swój pokój, oczy matki, tą miłość gdzieś w nich ukrytą… Tam gdzieś głęboko…
    Ziewnęła. Wspomnienie stało się niemal tym samym, co rzeczywistość. Nie umiała odróżnić tych dwóch płaszczyzn. Poczuła, że powieki same zaczęły opadać. Dzwonki grając coraz delikatniej dawały jej poczucie bezpieczeństwa. 
    Zasnęła. Pierwszy raz od wielu miesięcy, nie martwiąc się niczym.



© Halucynowaa | WS | X X X