- Jakich decyzji? O czym mówisz? - Coś
dziwnego barwiło głos Eryka. - Przecież nie żyję! Jesteśmy tu obaj, więc jakie
mogę mieć wybory?
- Ty nazywasz to śmiercią, jednak nadal
myślisz, czujesz i co najważniejsze, jesteś świadomy tego co robisz. Na tym
polega życie. Więc nie umarłeś. Nie możesz jedynie funkcjonować w świecie,
który znałeś do tej pory. Teraz tu będziesz żył. Tam, gdzie wszystko się
zaczęło i tam, gdzie koniec nie jest nigdy ostateczny. A wybory? Te, których
dokonujesz tu są ważniejsze niż te na zewnątrz. Te, które dokonują się tutaj,
mogą zniszczyć nas oboje, jedno z nas, lub pozwolą ci znów cieszyć się tym, co
nazywasz życiem.
- Mówisz, że mogę dostać drugą szansę?
- Tak, jednak to nie jest takie proste. Musisz
podejmować decyzje, które są dobre. Nigdy nie wiadomo jednak, która jest tą odpowiednią.
- Więc skąd mam to wiedzieć?
- Musisz nauczyć się, że masz własne zdanie i
że to ty jesteś najważniejszy tam, gdzie zwykle stawiałeś innych. Tu nikt cię
nie poprowadzi. Chociaż… może lepiej jeżeli ci pokażę kilka rzeczy.
- Jakich? - Ciekawość Eryka dała po sobie
poznać.
Wiedział, że w Kavar może zobaczyć wszystko. Czekał na
odpowiedź, lecz nie doświadczył jej. Zamiast tego poczuł, że wszystkie kości
zmieniają mu się w watę. Mimo walki z tym opadł na ziemię. Ból teraz stał się
jeszcze silniejszy, niż po przebudzeniu się w tym miejscu. Powoli tracił
wrażenie tego, co działo się wokół niego. Oczy Anioła Stróża skierowane na
niego, dotychczas utrzymujące niewzruszone spojrzenie zaczęły nerwowo rozglądać
się po całym ciele Eryka, które zaczęło nienaturalnie drżeć, a następnie zachowywać
się tak, jakby płuca chciały wyskoczyć z jego ciała. Eryk spojrzał tylko w
stronę Stróża, by móc przed utratą przytomności zamglonym wzrokiem dostrzec
jego zakłopotanie tym, co się z nim dzieje.